Post by pjotr on Apr 17, 2011 12:34:10 GMT 1
Dear Tufta and Bonobo,
I am shocked about the stance of the present Dutch government towards fellow Europeans from Central and Eastern-Europe. In my neighbourhood, in my city and in other neighbourhoods I see Polish workers, Bulgarians and people from Latvia, Estonia and Lithuania working hard in constructing houses and renovating old houses. There is some marginal crime and inconvenience with the bad apples ( a minority amongst them), with things like theft, alcohol abuse and vandalism or unrest due to that fact and internal brawls (between Poles or other central- or Eastern Europeans).
A few Poles died this year because they crossed roads and highways and they were run over. But if you see it in the broader picture of the total crime of the Netherlands with the crime and vandalism and drugs abuse and alcoholism of Dutch natives and migrant people from Muslim nations and our colonies, then the problem of the minority of Central- and Eastern Europeans amongst the majority of good and hard working compatriots is peanuts.
Yesterday I read the article of miss Drs. * Drs. Małgorzata Bos-Karczewska, economist, chairwoman of the Foundation of Polish Professionals (expats) in the Netherlands and editor of Polonia.nl, a website of the Polish community in the Netherlands. Here is the Polish version of the Dutch article which she wrote for the NRC Handelsblad, my newspaper. (Let's say the Dutch Gazeta Wyborcza)
„Pracujcie albo wynoście się”
Małgorzata Bos-Karczewska
Migranci z Europy Wschodniej mogą tutaj wykonywać brudną robotę, ale wraz z utratą pracy, powinni natychmiast opuszczać Holandię. Jedźcie po prostu lepiej do Niemiec, radzi Małgorzata Bos-Karczewska
Śródtytuł:
„I dlatego radzę Polakom: szukajcie swoich szans w Niemczech!”
Artykuł:
Nie mam już iluzji, że Holandia jest krajem otwartym, i że Polacy są tutaj mile widziani. Polacy są uważani tutaj wyłącznie jako tania siła robocza, która po pewnym czasie, jak stanie się bardziej świadomą swych praw i droższą, musi wrócić do Polski.
Od tych Polaków oczekuje się ogromnej elastyczności. W dniu wolnym od pracy mogą usłyszeć o szóstej rano: masz dziesięć minut, żeby kogoś zastąpić, inaczej zostaniesz zwolniony. Kiedy nie ma pracy, to muszą oni czekać dniami lub tygodniami, podczas gdy koszty za mieszkanie, wyżywienie i ubezpieczenie zdrowotne cały czas narastają. Płaca na akord obchodzi się ustawową płacę minimalną. Na pracowników nakłada się kary jak np. za nieposprzątany pokój albo za otwarte okno w zimie.
Polak, który zachoruje albo Polka, która zajdzie w ciąże, są bez ceregieli wyrzucani na bruk. Są bez pracy, więc bez dachu nad głową. Polakom uniemożliwia się podejmowania pracy na stałych kontraktach. W ten sposób pracownicy nabywają praw i stają się drożsi.
Minister Kamp (ds. pracy i spraw socjalnych, z partii VVD) oznajmił wczoraj szereg regulacji, aby „uporządkować – na dziś i na przyszłość – kwestie związane z migracją zarobkową z Europy Środkowej i Wschodniej” . Wreszcie rząd holenderski wydaje się dojrzał do tego, aby wziąć się za nieuczciwych kamieniczników i nieprawe biura pośrednictwa pracy. Czas najwyższy, bo jak do tej pory ci faceci najczęściej potrafili przechytrzyć władze holenderskie. Jest również – jak pisze minister w liście do parlamentu – „zbyt wiele certyfikowanych biur pośrednictwa pracy, które dopuszczają się nadużyć”. To podważa zaufanie w samoregulację tego sektora.
Minister Henk Kamp
The Dutch PO party, VVD
„Migranci zarobkowi mają prawo do dobrych płacowych i warunków pracy”, pisze minister. Dokładnie tak! Tyle tylko, że migranci muszą wpierw zgłaszać nieprawidłowości. Zgadzam się tyle tylko, że najpierw musi być jasne, że składanie skarg, coś daje. Przez ostatnie lata jakoś to spełzło na niczym. Jak zamierza minister Kamp przerwać te błędne koło?
Nie wierzę w skuteczność tych regulacji. Polityka rządu Holandii jest głównie napędzana strachem przed tym, że Polacy masowo w przyszłości będą domagać się zasiłku dla bezrobotnych albo zapomogi socjalnej. O ile osób tak naprawdę chodzi? Pod koniec 2009 r. 690 osób z Europy Środkowo-Wschodniej otrzymywało zasiłek socjalny, a pod koniec 2010 1527 osób – zasiłek dla bezrobotnych. To są fakty.
Strach przed „turystyką zasiłkową” prowadzi do postawienia sprawy na ostrzu noża: „pracujcie albo wynoście się! Wielu odsuniętych na bok Polaków wraca do Polski z fizycznymi dolegliwościami, czasem jako inwalidzi."
Integrację ze społeczeństwem Holandii minister Kamp utożsamia z nauką języka niderlandzkiego. Słusznie, że minister zwraca się do pracodawców do wzięcia na siebie odpowiedzialności, która na nich spoczywa, za nauczanie pracowników języka holenderskiego.
Jednak Polak, który chce zapewnić sobie przyzwoite życie w Holandii, nie powinien liczyć na pomoc ministra. Na całe szczęście Unia Europejska i Europejski Trybunał Praw Człowieka wyznaczają granice prawa, w ramach którego Holandia może wykluczać unijnych migrantów z dostępu do świadczeń socjalnych.
I na całe szczęście w prowincji Limburgia mamy do czynienia z całkowicie inną filozofią działania, a mianowicie: „dobrobyt migrantów z Polski służy zamożności Limburgii”. Ludności Limburgii kurczy się, to wywołuje poczucie pilności („sence of urgency”)".
Ponadto Limburgia odczuwa konkurencję z Niemcami, które 1 maja br. otwierają swój rynek pracy. Niemieckie firmy myślą przyszłościowo i chcą nawet inwestować w Polakow, szkoląc ich. Dlatego radzę rodakom: szukajcie swoich szans w Niemczech! Tam będziecie ponadto bliżej domu.
autor :
Drs. Małgorzata Bos-Karczewska – ekonomistka, przewodnicząca Stowarzyszenia Ekspertów Polskich w Holandii (STEP) i redaktor naczelna Polonia.nl, portalu Polonii Holenderskiej
(tłum. Krzysztof Z., Polonia.nl)
wersję oryginalną po niderlandzku “Werken of wegwezen” opublikował dziennik NRC Handelsblad 15.04.2011
* en.wikipedia.org/wiki/Doctorandus
I am shocked about the stance of the present Dutch government towards fellow Europeans from Central and Eastern-Europe. In my neighbourhood, in my city and in other neighbourhoods I see Polish workers, Bulgarians and people from Latvia, Estonia and Lithuania working hard in constructing houses and renovating old houses. There is some marginal crime and inconvenience with the bad apples ( a minority amongst them), with things like theft, alcohol abuse and vandalism or unrest due to that fact and internal brawls (between Poles or other central- or Eastern Europeans).
A few Poles died this year because they crossed roads and highways and they were run over. But if you see it in the broader picture of the total crime of the Netherlands with the crime and vandalism and drugs abuse and alcoholism of Dutch natives and migrant people from Muslim nations and our colonies, then the problem of the minority of Central- and Eastern Europeans amongst the majority of good and hard working compatriots is peanuts.
Yesterday I read the article of miss Drs. * Drs. Małgorzata Bos-Karczewska, economist, chairwoman of the Foundation of Polish Professionals (expats) in the Netherlands and editor of Polonia.nl, a website of the Polish community in the Netherlands. Here is the Polish version of the Dutch article which she wrote for the NRC Handelsblad, my newspaper. (Let's say the Dutch Gazeta Wyborcza)
„Pracujcie albo wynoście się”
Małgorzata Bos-Karczewska
Migranci z Europy Wschodniej mogą tutaj wykonywać brudną robotę, ale wraz z utratą pracy, powinni natychmiast opuszczać Holandię. Jedźcie po prostu lepiej do Niemiec, radzi Małgorzata Bos-Karczewska
Śródtytuł:
„I dlatego radzę Polakom: szukajcie swoich szans w Niemczech!”
Artykuł:
Nie mam już iluzji, że Holandia jest krajem otwartym, i że Polacy są tutaj mile widziani. Polacy są uważani tutaj wyłącznie jako tania siła robocza, która po pewnym czasie, jak stanie się bardziej świadomą swych praw i droższą, musi wrócić do Polski.
Od tych Polaków oczekuje się ogromnej elastyczności. W dniu wolnym od pracy mogą usłyszeć o szóstej rano: masz dziesięć minut, żeby kogoś zastąpić, inaczej zostaniesz zwolniony. Kiedy nie ma pracy, to muszą oni czekać dniami lub tygodniami, podczas gdy koszty za mieszkanie, wyżywienie i ubezpieczenie zdrowotne cały czas narastają. Płaca na akord obchodzi się ustawową płacę minimalną. Na pracowników nakłada się kary jak np. za nieposprzątany pokój albo za otwarte okno w zimie.
Polak, który zachoruje albo Polka, która zajdzie w ciąże, są bez ceregieli wyrzucani na bruk. Są bez pracy, więc bez dachu nad głową. Polakom uniemożliwia się podejmowania pracy na stałych kontraktach. W ten sposób pracownicy nabywają praw i stają się drożsi.
Minister Kamp (ds. pracy i spraw socjalnych, z partii VVD) oznajmił wczoraj szereg regulacji, aby „uporządkować – na dziś i na przyszłość – kwestie związane z migracją zarobkową z Europy Środkowej i Wschodniej” . Wreszcie rząd holenderski wydaje się dojrzał do tego, aby wziąć się za nieuczciwych kamieniczników i nieprawe biura pośrednictwa pracy. Czas najwyższy, bo jak do tej pory ci faceci najczęściej potrafili przechytrzyć władze holenderskie. Jest również – jak pisze minister w liście do parlamentu – „zbyt wiele certyfikowanych biur pośrednictwa pracy, które dopuszczają się nadużyć”. To podważa zaufanie w samoregulację tego sektora.
Minister Henk Kamp
The Dutch PO party, VVD
„Migranci zarobkowi mają prawo do dobrych płacowych i warunków pracy”, pisze minister. Dokładnie tak! Tyle tylko, że migranci muszą wpierw zgłaszać nieprawidłowości. Zgadzam się tyle tylko, że najpierw musi być jasne, że składanie skarg, coś daje. Przez ostatnie lata jakoś to spełzło na niczym. Jak zamierza minister Kamp przerwać te błędne koło?
Nie wierzę w skuteczność tych regulacji. Polityka rządu Holandii jest głównie napędzana strachem przed tym, że Polacy masowo w przyszłości będą domagać się zasiłku dla bezrobotnych albo zapomogi socjalnej. O ile osób tak naprawdę chodzi? Pod koniec 2009 r. 690 osób z Europy Środkowo-Wschodniej otrzymywało zasiłek socjalny, a pod koniec 2010 1527 osób – zasiłek dla bezrobotnych. To są fakty.
Strach przed „turystyką zasiłkową” prowadzi do postawienia sprawy na ostrzu noża: „pracujcie albo wynoście się! Wielu odsuniętych na bok Polaków wraca do Polski z fizycznymi dolegliwościami, czasem jako inwalidzi."
Integrację ze społeczeństwem Holandii minister Kamp utożsamia z nauką języka niderlandzkiego. Słusznie, że minister zwraca się do pracodawców do wzięcia na siebie odpowiedzialności, która na nich spoczywa, za nauczanie pracowników języka holenderskiego.
Jednak Polak, który chce zapewnić sobie przyzwoite życie w Holandii, nie powinien liczyć na pomoc ministra. Na całe szczęście Unia Europejska i Europejski Trybunał Praw Człowieka wyznaczają granice prawa, w ramach którego Holandia może wykluczać unijnych migrantów z dostępu do świadczeń socjalnych.
I na całe szczęście w prowincji Limburgia mamy do czynienia z całkowicie inną filozofią działania, a mianowicie: „dobrobyt migrantów z Polski służy zamożności Limburgii”. Ludności Limburgii kurczy się, to wywołuje poczucie pilności („sence of urgency”)".
Ponadto Limburgia odczuwa konkurencję z Niemcami, które 1 maja br. otwierają swój rynek pracy. Niemieckie firmy myślą przyszłościowo i chcą nawet inwestować w Polakow, szkoląc ich. Dlatego radzę rodakom: szukajcie swoich szans w Niemczech! Tam będziecie ponadto bliżej domu.
autor :
Drs. Małgorzata Bos-Karczewska – ekonomistka, przewodnicząca Stowarzyszenia Ekspertów Polskich w Holandii (STEP) i redaktor naczelna Polonia.nl, portalu Polonii Holenderskiej
(tłum. Krzysztof Z., Polonia.nl)
wersję oryginalną po niderlandzku “Werken of wegwezen” opublikował dziennik NRC Handelsblad 15.04.2011
* en.wikipedia.org/wiki/Doctorandus